Po dość długim śnie zjedliśmy przepyszne śniadanie w prawdziwej
karczmie. Szwedzki stół nakryty po brzegi nie zaskoczył tylko wyglądem ale
również przysmakami swojskimi. Niedaleko naszych domków mogliśmy zobaczyć
zagrodę żubrów, niestety nie było nam dane podejść bliżej tego potężnego
zwierzęcia bo uciekło w słoneczko.
Następnie wyruszyliśmy w dalszą drogę, którą musieliśmy
przerwać przymusowym postojem.
Trwał on dłuższą chwilę ale nawet nie zauważyliśmy że już
pora na obiadek. W dalszej drodze wskoczyliśmy do centrum handlowego na małe
zakupy. Idąc z ciężkimi siatkami do samochodów postanowiliśmy skorzystać z
uroków oraz smacznego jedzenia w restauracji.
Po półtora godzinnej podróży dotarliśmy do celu naszej
podróży: Goniądza.
Na miejscu mile zaskoczył nas widok kompleksu sportowego z
boiskiem pełnowymiarowym.
Ekspresowo rozładowaliśmy nasze bagaże i pobiegliśmy na
boisko grać w piłkę!
Po dwugodzinnym uganianiu się za piłką, frisbee i
dziewczynami z uśmiechem na twarzy rzuciliśmy się prawie na grillowane
kiełbaski. Zmęczeni tak aktywnym dniem wskoczyliśmy pod prysznice i do łóżek.