Przedostatni dzień naszej wyprawy. Tym
razem hanysy nie były w drodze (poza wypadem do marketu), tylko
przechadzały się po okolicznych atrakcjach.
Wspólnie zobaczyliśmy żubry
mieszkające w pobliskiej zagrodzie zastanawiając się jak się je
przywołuje? Kic, kici? Taś, taś? Żuber, żuber? Mimo naszych
szczerych chęci, żaden dwurożny przyjaciel nie zbliżył się do
ogrodzenia. Pogłaskać się pozwolił za to osiołek, który
leniuchował tuż przy siatce. Zobaczyliśmy również konie, krowy
oraz kamienny kasztel stojący na dawnej granicy państwa polskiego.
Reszta dnia minęła na szaleństwach w
ogrodach. Granie w puchę już na stałe wpisało się w tradycję
tego obozu. Dopełnieniem całego dnia było wspólne grillowanie
kiełbas i szaszłyków oraz wspólny seans w trakcie, którego
obejrzeliśmy wszystkie zdjęcia z obozu. Było się z czego pośmiać
i co wspominać :)
Pozostał jeszcze jeden dzień –
droga do Chorzowa.
Aby zobaczyć zdjęcia KLIKNIJ TUTAJ