Opuściliśmy Łagów, wybierając
kierunek na Kielce.
Nie po to, by sprawdzić, czy wszystkie
kawały o kieleckim dworcu to prawda, lecz po to
by zobaczyć rajskie miejsce na ziemi.
….............. :-D
Domyślacie się gdzie dotarliśmy??
Brawo dla tych, którzy odgadli, że
pojechaliśmy zwiedzać jaskinię Raj!
Było wprawdzie troszkę chłodno i
wilgotno ale warto wytrzymać taki dyskomfort, by zobaczyć, jakie
cuda potrafi wyrzeźbić i stworzyć natura.
Wszystkie te zwisające sopelki,
sterczące wieżyczki oraz masę innych nacieków tworzących całe
płaskorzeźby i wolno stojące figury - nie tylko zachwycały ale i
pobudzały wyobraźnię.
Bez trudu rozpoznaliśmy w nich sowę,
aniołka, mikołaja, harfę.
Tu musimy dodać, że mimo, iż
zwiedzanie miało charakter edukacyjny i trąciło lekcją geografii,
geologii i przyrody, to słuchaliśmy uważnie i byliśmy wyjątkowo
grzeczni.
Nawet pani przewodnik nas pochwaliła i
dopytywał skąd jest taka grzeczna grupa :)
Po wyjściu z jaskini poszliśmy
zwiedzać Muzeum Neandertalczyka. Przez chwilę czuliśmy się, jakby
nas teleportowano do dalekiej przeszłości: mamuty, skóry,
jaskinie, ogniska....
Co by nie było i tak woleliśmy wrócić
do teraźniejszości. !
Po tych atrakcjach czekała nas
kilkugodzinna podróż na Podlasie.
Gdy czytacie ten wpis już jesteśmy w
Kiermusach i dekujemy się w pięknych, stylowych, malowanych
chatach.
Do jutra. Obiecujemy być w kontakcie.